Błędy językowe można spotkać wszędzie. To problem nie tylko wśród samozwańczych blogerów, ale także komentatorów i dziennikarzy, również tych radiowych. A puryści językowi rwą włosy z głowy!
Z przeprowadzanych badań wynika, że Ponad 40% internautów drażni nieporadność językowa postów publikowanych na Facebooku.* Media społecznościowe to przecież nie wszystko, choć to tam najczęściej zauważamy błędy językowe.
Małe wielkie rzeczy
Przy tak intensywnym rozwoju technologii, media zgubiły gdzieś po drodze tę ważną funkcję, jaką jest nauka. Powielamy złe wzorce, przez co przyzwyczajamy odbiorców do takiej, a nie innej formy i w konsekwencji powstaje chaos lingwistyczny. Wiele przykładów może uchodzić za zbyt radykalne i głos w takich przypadkach powinni zabrać profesorowie. Internet jednak te granice zdecydowanie przesunął, dlatego warto stosować reguły tam, gdzie to niezbędne. Nie zamykajmy się na nowoczesność i zmiany, ale zachowajmy niezbędne podstawy.
To czy napiszemy tekst bez polskich znakow i bez przecinkow wplywa nie tylko na to jak zrozumiemy calosc ale takze na wyglad i jakosc calego zdania. Prawda?
Wielkie litery, polski alfabet, przecinki – to podstawy, nie wspominając o prawidłowych zaimkach. O ile “tą” książkę jest dopuszczalne w mowie, w piśmie raczej starajmy się o tę “właściwszą” formę “tę”. A skoro już o stopniowaniu mowa właściwsze, bardziejsze i w ogóle najznakomitsze, tym formom zdecydowanie mówimy nie.
Zlepki związków
Nawet w telewizji słynne “tylko i wyłącznie” jest na porządku dziennym, tak samo jak “w każdym bądź razie”. Znamienita część społeczeństwa błędu nie wychwyci, ale ci, którym zależy na poprawności, szczególnie w mediach i z ust wykształconych dziennikarzy, z pewnością zapamiętają taką wpadkę. Radio nie jest wyjątkiem. Treści tworzone na żywo mogą sprzyjać powstawaniu błędów, niemniej jednak należy je kontrolować. Kiedyś te dwa medium stanowiły filary edukacji, we Włoszech nawet oficjalnie służyły do nauki języka włoskiego. Obecnie chyba trochę zapomnieliśmy o tym, jak ważne jest poprawne pismo, mowa i wymowa.
Mówimy i piszemy szybko, często świadomie ignorując znaki diakrytyczne (w języku polskim są to np. ą, ę, ć; a w romańskich np. à) i interpunkcję, bo przecież nikt nie zwraca na to uwagi. Potem takie kwiatki przenoszą się w sferę publiczną. Np. w reklamach, mediach czy zwykłych wpisach na forach internetowych. A inni czytają i powielają schematy.
O ile język dąży do upraszczania, o tyle bałagan lingwistyczny temu nie służy.
Angielski wcale nie taki łatwy
Kalki językowe to zmora propagatorów poprawnej polszczyzny. Mieć seks, dedykowane narzędzie, robi robotę, wydaje się być, zrobić komuś dzień… to tylko niektóre, wołające o pomstę zwroty, a lista jest długa. Wiadomo, angielski to prosty język. Jedno słówko potrafi wyrazić to, co musielibyśmy po polsku opisać w co najmniej dwóch zdaniach. Tylko czy zawsze jest to konieczne, szczególnie w tekstach? Polski język jest naprawdę bogaty, nie ograniczajmy sobie niepotrzebnie zasobu słów.
Wiadomo, że nie każdy jest anglistą, ale niektóre słówka angielskie wypowiadane z błędami mogą zadziwić. Niech za przykład posłuży stare, dobre słowo “delete”. Jak większość go wypowiada? “Dilejt”, co zdecydowanie mija się z prawdą, poprawna forma to “dilit”, a jednak wciąż funkcjonuje i ma się dobrze ta pierwsza wersja.
Świadome naginanie reguł jest OK! Język reklamy rządzi się swoimi prawami. Poprawność nie jest tu najważniejsza i schodzi na dalszy plan, ponieważ liczy się efekt. Stąd znane sformułowanie: metoda na głoda. Jeżeli byłaby to metoda na głód, czy tak wielu z nas zapamiętałoby ten slogan? Raczej nie.
Dostęp do kreowania treści ma w dzisiejszych czasach niemal każdy. Na to, jak pisze większość społeczeństwa, nie mamy większego wpływu, natomiast z perspektywy marketerów, dziennikarzy, PR-owców czy specjalistów od komunikacji i mediów społecznościowych, wokół których zbierają się teraz osoby, powinniśmy jak nigdy dotąd zwracać uwagę, w jaki sposób komunikujemy się z innymi.
*Badanie „Co najbardziej denerwuje użytkowników FB w komunikacji firm” przygotowane przez Grupę On Board Think Kong.
Komentarze: brak