Odwieczny konflikt na linii dwóch najbardziej popularnych dyscyplin sportowych w Polsce, raz po raz wychodzi na pierwszy plan dyskusji. Od siatkarskich Mistrzostw Świata minęło kilka tygodni, emocje opadły, czas więc na podsumowania. Tym razem z marketingowego punktu widzenia.
Po zwycięstwie Polaków na siatkarskim mundialu podniosło się wiele głosów, które dotykały problemu nierównych wynagrodzeń w różnych dyscyplinach sportowych. Najlepszy zawodnik świata otrzymał jedynie marny procent tego, co piłkarze za przejście pierwszych meczów eliminacyjnych. Jest to niestety spór, który nic nie wnosi i niewiele może zmienić, ponieważ są to dwa, zupełnie różne środowiska, dysponujące całkowicie innymi budżetami.
W futbolu transfery za miliony są na porządku dziennym, budżety jakimi dysponują są n-krotnie większe od federacji siatkówki i raczej nie ma szans by kiedyś się to zmieniło.
Podczas gdy na jednym polu odnosimy sukcesy, na tym drugim niestety najsilniejsza jest wiara, że sukces w końcu przyjdzie. Stąd te nawracające dyskusje.
Zróbmy więcej szumu
W sporcie odnosimy niemałe sukcesy, jednak z przykładów, kiedy można przytoczyć prawdziwy szał na daną osobowość sportową, chyba jedynie byłaby to Małyszomania. Nawet Kamil Stoch czy Justyna Kowalczyk nie dobili do tego poziomu, nie tyle popularnością, co właśnie szumem w mediach i tematycznymi gadżetami marketingowymi na każdym kroku.
I tu dochodzimy do meritum, żeby osiągnąć taki poziom zainteresowania trzeba działać oddolnie, do tego nie są potrzebne wielkie budżety reklamowe. Wystarczą cykliczne działania, przypominanie w mediach. Niech zacznie jedna marka, a kolejne się dołączą, kiedy zobaczą pozytywne reakcje.
Z badań opublikowanych w samym środku trwania Mistrzostw Świata w siatkówce, które były organizowane w 2014 roku w Polsce, wynikało, że siatkówka jest na podium najpopularniejszych dyscyplin sportowych w naszym kraju. Czy marketerzy biorą pod uwagę takie dane?
Marketing za złoto
Przypomnijmy. Czerwiec 2018. Większość marek przeprowadza konkursy związane z piłkarskim Mundialem, w mediach społecznościowych pojawiają się pierwsze posty, pełno gadżetów czy naklejek do zbierania.
Nadchodzi wrzesień, rozpoczynają się takie same rangą zawody, tym razem w siatkówce. Co się dzieje na rynku? Kompletnie nic.
Jak to możliwe, że osiągając tak wielkie sukcesy, hype nie przekracza ułamka tego, co dzieje się przy piłce nożnej. Dopiero po osiągniętym zwycięstwie coś zaczęło się dziać, było kilka świetnych RTM-ów, rozpoczęła się dyskusja w social mediach i nagle okazało się, że są tu kibice siatkówki.
Skąd w takim razie tak wielka marketingowa karuzela przy większości imprez piłkarskich, a nie siatkarskich? Bardzo intrygująca jest ta różnica w promowaniu, mówieniu i celebracji. Argument, że kampanie nawiązujące do tematu siatkówki nie przyniosą tyle zysku, co z piłką nożną, jest nieco nad wyrost. Wystarczy odpowiednio rozkręcić daną akcję, zaangażować kilka fajnych marek i sportowców, a ludzie sami nakręcą się na pozytywne emocje. Tym bardziej, że w Polsce chodzi się na mecze siatkówki, hale są niemal zawsze wypełnione, więc grupa docelowa jest całkiem pokaźna.
Sukces za sukcesem
Niezaprzeczalnie piłka nożna jest potęgą. To sport globalny, niezależnie od tego czy znajdujemy się na polskiej wsi, czy w afrykańskiej wiosce – niemal każdy kopał tu piłkę. Siatkówka sportem globalnym nie jest, ponieważ tylko w niektórych państwach jest popularna (sportowcy często podkreślali, że podczas Mistrzostw Świata rozgrywanych w Polsce w 2014 roku, byli zaskoczeni jak wielu kibiców przychodzi na mecze).
Rodzima siatkówka przez lata bardzo się zmieniła, także jej kibice i ogólna świadomość na ten temat. To chyba najlepiej rozwijająca się dyscyplina sportowa w naszym kraju w ostatnich latach. Na mecze przychodzą całe rodziny, to istny wzór do naśladowania, jak kibic zachowywać się powinien.
Jak w każdym sporcie, i tu, bywają wzloty i upadki, jednak bezsprzecznie w ostatnich latach więcej doświadczamy zwycięstw niż porażek.
Marketerzy powinni kuć żelazo póki gorące, co prawda kilka tygodni minęło od obronienia tytułu Mistrzów Świata przez drużynę siatkarzy, ale to chyba najlepszy moment, by to zainteresowanie podtrzymać, póki większość kojarzy chociażby jedno nazwisko zawodnika.
Ale czy każdy będzie teraz chodzić w koszulce z nazwiskiem Kurek? Raczej nie 😉
Komentarze: brak